Cała historia być może nigdy by się nie wydarzyła, gdybym nie pojechała do Koszalina na pokaz filmu Sławomira Grunberga, a potem razem z nim i Katką Reszkę (producentami filmu o Santa Rosa) nie przegadała pół nocy. Do domu wróciłam nad ranem i poszłam do pracy.
Musiałam wyglądać, delikatnie mówiąc nie najlepiej skoro zaczepiła mnie koleżanka z pytaniem jak było na imprezie. Zaczęłam opowiadać: że to nie impreza, że film, że Santa Rosa, że moja rodzina, że Meksyk. A moja koleżanka przyglądała mi się z rosnącym zdziwieniem. I jeżeli jesteście w tej chwili przekonani, że na koniec powiedziała coś w rodzaju: „ale niesamowita historia – Polacy w Meksyku???!!” – to od razu wyprowadzę Was z błędu. Powiedziała (cytuję):
” ale ja tą historię JUŻ SŁYSZAŁAM”.
…….
W ten właśnie sposób trafiłam na ślad Ani Gaweł, która jakiś czas wcześniej opowiedziała Monice, mojej koleżance z pracy o Santa Rosa. I o tym, że w Meksyku urodziła się jej mama i ciocia.
Następnego dnia siedziałam z Anią na Wałach Chrobrego w Szczecinie i opowiadałyśmy sobie nasze rodzinne historie. Zachwycałyśmy się wspólnymi wspomnieniami z dzieciństwa ( Meksyk przemawiał do wyobraźni każdego dziecka wychowywanego w Polsce w latach 80/90-tych). Te wszystkie skórzane kufry, sombrera, osiołki, dobrzy ludzie i słońce były tak ważne, że dopiero kiedy zbierałyśmy się do domu zapytałam Anię, czy słyszała o jakiś innych rodzinach, które wróciły z Santa Rosa do Polski.
Ania o nikim takim nie słyszała..
Odparłam, że moja rodzina też nie ma z nikim kontaktu. Tata zapamiętał z powrotnej podróży tylko jedno nazwisko. … . ale niestety nie wiem ani gdzie ci ludzie mieszkają ani co się z nimi stało po powrocie. Gumplowicz…
Ania: Gumplowicz??? Przecież Gumplowicz to mój dziadek!!!
Dziadkowie Ani : Edward Gumplowicz i Teresa Jaskold poznali się w drodze do Santa Rosa (prawdopodobnie podobnie jak moi dziadkowie przybyli pierwszym transportem). W Santa Rosa wzięli ślub. W Meksyku urodziła im się dwójka dzieci: Stanisława (12.11.1945) i Janina (11.05.1947). Pani Teresa trafiła do Meksyku z mamą – Heleną i bratem Staszkiem. Staszek wyemigrował do USA, gdzie do dziś mieszka. Drugi brat pani Teresy, Bolek nie popłyną do Meksyku (tak jak brat mojej babci Aliny) – walczył na froncie, został lotnikiem Po wojnie zamieszkał w USA.
W 1948 r. państwo Gumplowicz wrócili do Polski, wraz z nimi wróciła mama pani Teresy. W Szczecinie urodził się ich syn- Roman.
Ostatnio rodziny Gumplowiczów i Wiercińskich spotkały się na statku płynącym z USA do obozu w Lubece. Teraz, spotkają się na premierze filmu – 20 czerwca.
Z Anią od owego pamiętnego spotkania sprzed 2 lat, mam częsty kontakt.
Zauważyłam, że zawsze jak do siebie dzwonimy to niezależnie od tego na jaki temat zaczynamy rozmowę i tak prędzej czy później schodzimy na Santa Rosę i Meksyk.
A przez te wspólne dziecięce wspomnienia mam wrażnie jakbym ją znała od bardzo, bardzo dawna. I nie dziwię się Monice, że myśłała, że opowiadam jej drugi raz tą samą historię.
Zdjęcia pochodzą z archiwum Ani.
{ 2 komentarzy }