Spotkanie z Glorią Carreno i Celią Zack de Zukerman, autorkami książki o Santa Rosa było bardzo emocjonujące. Zaraz postaram się wyjaśnić dlaczego.
Najpierw jednak kilka faktów historycznych:
W dniach 28 -31 grudnia 1942 roku premier Sikorski, przyleciał ze Stanów Zjednoczonych do Meksyku, gdzie został przywitany na lotnisku z honorami należnymi głowie państwa sojuszniczego. W wyniku tego spotkania prezydent Avila Camacho ogłosił decyzję o przyjęciu 5 tysięcy „polskich uchodźców z Azji”. Meksyk stał się w ten sposób jedynym krajem na świecie spoza Wspólnoty Brytyjskiej, i jedynym spośród krajów obu Ameryk, który zaofiarował rządowi polskiemu pomoc w rozwiązaniu katastrofy humanitarnej, jaką w 1942 roku była sytuacja tysięcy polskich cywilów umieszczonych w tymczasowych obozach dla uchodźców w Iranie
5 kwietnia 1943 roku nowy ambasador Polski w Meksyku Władysław Neuman, wspólnie z ambasadorami USA, Wielkiej Brytanii I wiceministrem spraw zagranicznych Meksyku utworzyli komitet roboczy, który miał zdecydować o lokalizacji pierwszego obozu dla polskich uchodźców. Wybór padł na opuszczoną hacjendę Santa Rosa , 10 km od miasta Leon, stolicy stanu Guanajuato, kolebki meksykańskiej rewolucji. Podejmując decyzję o wyborze miejsca kierowano się przede wszystkim warunkami klimatycznymi osiedla -pogoda przypomina tam lato w Tatrach, oraz względną izolacją od dużych skupisk tubylczej ludności. Umowę z właścicielami hacjendy podpisał 20 kwietnia ambasador Neuman, koszty utrzymania kolonii pokrywał rząd amerykański.
Tyle bezsporne fakty.
Gloria i Celia zatytułowały swoją książkę El Convenio Ilusorio, czyli „ Wygodna Iluzja”. Uważają, że meksykański rząd został w pewien sposób zmuszony przez amerykańskiego i brytyjskiego koalicjanta do wystosowania zaproszenia, żeby stworzyć iluzję zaangażowania Meksyku w wysiłek wojenny aliantów.
Jakie ma to jednak znaczenie dla oceny całej sytuacji? Ten gest uratował życie wielu osobom, w tym mojej rodzinie. Czy był to ukłon w stronę amerykanów, czy autentyczny wyraz współczucia nie jest istotne. Iluzja- nie iluzja, dla mnie najważniejsze jest to, że Meksykanie przywitali Polaków niezwykle serdecznie. Ich gościnność i otwartość nie były przecież wyreżyserowane przez polityków. Mam wrażenie, że Gloria i Celia nie zdają sobie sprawy, ile wówczas dla umęczonych Polaków znaczyła możliwość zamieszkania w przyjaznym otoczeniu.