odcinek 4

Rozdział II

 

Na zesłaniu (1940-1942)

 

Przejmowanie władzy przez sowietów odbywa się według ustalonego wzorca. Wszędzie zakładano Komitety Tymczasowe jako organy władzy lokalnej i organizowano milicję. Nakazywano rejestrację ludności i  dóbr materialnych. Następnie NKWD przeprowadzało aresztowania tzw: „wrogich i szkodliwych elementów”: policjantów, urzędników wyższego i średniego szczebla, oficerów.

W kwietniu – rozpoczynają się masowe egzekucje polskich jeńców wojennych w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Ich żony i dzieci wywożone są przez sowietów na wschód : I deportacja (luty 1940 r.) , II deportacja ( kwiecień 1940 r.), III deportacja (czerwiec/lipiec 1940 r. ) , IV deportacja (czerwiec 1941r.)

18 grudnia 1940 r. Hitler podpisuje plan ataku na ZSRR (plan barbarossa).

22 czerwca  1941 r. hitlerowskie Niemcy uderzają na sowiecką Rosję.

12 lipca zostaje zawarty sojusz brytyjsko – sowiecki

12 sierpnia następuje podpisanie Karty  Atlantyckiej ( Wielka Brytania-USA),

Wrzesień – pod kartą podpisuje się wiele innych krajów, w tym Polska i Związek Sowiecki. Początek koalicji antyhitlerowskiej.

 

Rok 1940

Znajomy komunista informuje  Teofila,  że „jest na liście” i że „lepiej dla niego, żeby zniknął”. Głównym powodem dla którego interesuje się nim NKWD jest udział w wojnie w 1920 r. i to, że był urzędnikiem państwowym. Teofil zabiera starszego syna i wędki i „idą na ryby”. Przy rzece porzucają swoje rzeczy, w tym dokumenty. Janina ma mówić, że zniknęli i że nie wie, co się z nimi stało. Teofil ma nadzieję, że jeśli nie zastaną go w domu  (w jednej z  przygotowywanych przez małżonków wersji, miał udawać, że chce popełnić samobójstwo) pozostawią rodzinę w spokoju.  W podobny sposób myślało wielu Polaków.

W kwietniu 1940 r. głośne łomotanie do drzwi obudziło Janinę  i jej dwójkę młodszych dzieci .  Teofil z Jurkiem  znajdowali  się już w okolicach Warszawy. Do mieszkania wszedł funkcjonariusz NKWD , w towarzystwie sowieckich żołnierzy.  Sprawdził tożsamość domowników z posiadaną listą i poinformował, że mają się pakować, bo wyjeżdżają „na wsiegda”  – czyli „na zawsze”.   Ta wskazówka była niesłychanie  istotna. Wiele kobiet słyszało, że jadą „spotkać się z mężem” albo, że „zaraz wrócą” i wyruszały w głąb Rosji zupełnie nieprzygotowane.

Enkawudzista  chodzi po domu i pokazywał palcem: „to brać, to brać”.  Było to dziwne zachowanie  ale potulnie wykonywali  rozkaz.  Funkcjonariusz kazał im ściągnąć ze ścian kilimy, zabrać firanki.  Nie wiedzieli po co ?

Ten  człowiek  uratował im życie.

Kilimy i firanki  okazały się  w Kazachstanie najlepszym towarem wymiennym na jedzenie i pozwoliły im przeżyć.  To było jednym z powodów dla którego nigdy nie pozwalały źle mówić o Rosjanach. Zawsze podkreślały, że u sowietów ustrój jest zbrodniczy, nie naród.

Na koniec Janina musiała podpisać dokumenty w których przekazała cały pozostawiony majątek na rzecz państwa. W zamian rodzina miała otrzymać pieniądze na zesłaniu, do czego nigdy nie doszło.

Cała akcja  przebiegła spokojnie, bez wyzwisk,  gróźb czy bicia. Później okazało się, że w porównaniu z większością wywiezionych  mieli  więcej czasu  na spakowanie się. Najczęściej było to 15 minut. Oni dostali  może ze 40 .  Instrukcja , przygotowana przez generała NKWD Sierowa (zastępcy Berii) określała dokładny schemat wywozu, a zatem to funkcjonariuszom zawdzięczali prawie trzy razy więcej czasu, co w tych warunkach było na wagę złota. Od tego kwietniowego dnia 1940 r. rodzina miała się nauczyć, że to co w normalnym życiu jest nic nie znaczącym gestem na wojnie może uratować życie.

Podróż trwa prawie trzy tygodnie. Po drodze otrzymują  gorącą wodę do picia – kipiatkę. Żywią się głównie własnymi zapasami.  Część osób, spodziewając się  zsyłki miała wcześniej przygotowane suchary lub większe ilości cukru. Wielu jest jednak takich, którzy zostali aresztowani i doprowadzeni na stację „jak stali”.

Ludzie dzielą się pożywieniem. Szczególnie starają się chronić dzieci. Warunki w pociągu są tragiczne: wagon do przewożenia bydła,  wyposażony w prycze, z małym, zakratowanym okienkiem.   Jest duszno. Woda, którą dostają jest często zanieczyszczona, zimna. Nie ma wody na mycia. Dzieci pozbawione ruchu i świeżego powietrza zaczynają chorować.  Pojawia się dyzenteria. Wszy. Wszelkie potrzeby fizjologiczne muszą być zaspakajane publicznie  przy użyciu dziury w podłodze. Pasażerowie starają się wydzielić to miejsce zawieszając dookoła koce aby zachować choć pozory intymności.

Niektórzy popadają w odrętwienie i nie ruszają się, inni przeciwnie, zrywają się nagle i zaczynają krzyczeć. Są i tacy, którzy nawet w tak tragicznej sytuacji starają się żartować. Pewien mężczyzna stanął przed dziurą zaopatrzoną w lejek po którym wszystko spływało i na pytanie współpasażera : Co pan robi?-  Odparł –  Podziwiam wspaniałą , sowiecką myśl techniczną! Patrz pan, jak to zaprojektowane – każde gówno się przeciśnie, a człowiekowi się nie uda! Powinni to nazwać dziurą imienia Josefa Stalina!

Część kobiet, początkowo wierzy, że wiozą ich „do mężów”.

Po dwóch tygodniach wszyscy marzą tylko o jednym: żeby wreszcie dojechać na miejsce, gdziekolwiek miałoby to być, żeby ta gehenna się skończyła.

Nie jest to pierwsza podróż Janiny na wschód. Jako dziecko, jeszcze za cara,  wyjechała w głąb Rosji ponieważ jej ojciec, kolejarz, został tam skierowany nakazem pracy . Odbywało się to jednak w zupełnie innych warunkach.

Jest silna psychicznie, ale pobyt w Kazachstanie rujnuje jej zdrowie.  W ciągu kilku miesięcy z 43-letniej, sprawnej kobiety zmienia się w  staruszkę. Dzieci łatwiej przystosowują się do nowej sytuacji. Z dnia na dzień uczą się odpowiedzialności za siebie i pozostałych członków rodziny. Stają się dorosłe.

 

Dodaj swój komentarz

komentarz(y)