Dzień pierwszy – podróż

Wyruszamy: za 7 godzin jedziemy do Berlina, potem krótki przystanek w Amsterdamie i o 19 czasu miejscowego lądujemy w Meksyku. Zaczynam się pakować. Wiem, że może trochę późno, ale za to z jaką przyjemnością : zabieram same letnie ciuchy!!!! I album ze zdjęciami i taty stary meksykański paszport… Chyba żadna z moich dotychczasowych podróży nie była tak dla mnie ważna jak ta i tak bardzo.. nieprzewidywalna. Dzisiaj ( a właściwie to już wczoraj), kiedy wymieniałam pieniądze, pani z kantoru koniecznie chciała wiedzieć dokąd jadę. Kiedy wreszcie padło „Meksyk”, az się rozpromieniła. Jej kolezanki własnie wróciły. Zachwycone. Tylko, że CAŁY CZAS PADAŁO.

Trzymajcie kciuki. Żeby nie padało i …. i nie wiem co…

Dodaj swój komentarz

komentarz(y)

{ 1 komentarz }

Anonim o